Archiwa miesięczne: Grudzień 2017

Turbosłowiańska puszka Pandory – do Libertarian

Drodzy bracia i siostry, Libertarianie!

Nie wolno Wam słuchać, czytać, ani oglądać turbosłowiańskich bredni, ponieważ może się to skończyć bardzo źle dla Waszych idei.

Libertarianie:

Precz z komuną!

Precz z socjalizmem!

Niech Państwo sobie pójdzie i zostawi nas wolnych ludzi w spokoju.

Zero podatków.

Pełna prywatyzacja, włącznie z drogami.

Twierdzimy, iż niegdyś ludzie byli wolni, radzili sobie bez państwa, które jest opresyjnym totalitaryzmem, pętającym wszelką inicjatywę i hamującym wszelki rozwój.

Tak przecież dzielni pionierzy kolonizowali Dziki Zachód. Dopiero później przyszło państwo, reżim, totalitaryzm, ograniczenia wolności, podatki i biurokracja.

Każdy powinien radzić sobie sam. Jak niedojda sobie nie radzi, to jego wina. Ot, niedorobiony, ślepa uliczka ewolucji. Muszą być biedni ludzie, bo inaczej, kto zapierniczałby na bogaczy? Sytemu nie chce się pracować, dlatego bieda jest konieczna do rozwoju cywilizacyjnego.

Tymczasem z badań genetycznych rozpowszechnianych przez Turbosłowian wyziera przerażający wniosek, iż zalążki państw powstawały na bazie rozrastających się rodzin, które łączyła wspólnota kultury, interesów, pamięć pochodzenia z jednego pnia i związane z tym poczucie więzi. Dopiero później jedne grupy ludzi zaczęły podbijać inne i narzucać im swoją władzę.

Ponad to, przedfeudalni Słowianie żyli we wspólnotach. Nie istniała prywatna własność ziemi. Ziemia należała do całej wsi (teren wsi, przynależne do niej pola, pastwiska, las w jej pobliżu), rodu, plemienia (ważne grody). Pola i stada bydła były wspólne, całego sioła. Każdy zdolny do pracy przez pięć dni tygodnia pracował na rzecz wspólnoty, w której żył. Tylko w sobotę miał czas na pracę w swoim obejściu. Oczywiście, ziemia pod jego chałupą i tym obejściem była wspólna, sioło mu je użyczało. Nikt im tego nie narzucał, sami się tak urządzili i nie kolidowało to z silnym słowiańskim umiłowaniem wolności. Obowiązywała zasada, iż nikogo nie zostawia się bez pomocy. Po za tym, w tych układach społecznych, cała wieś miała interes w tym, żeby wszystkim jej mieszkańcom dobrze się powodziło. Długo, bo aż do późnego Średniowiecza wychodzono z tego chorego systemu.

Dopóki dotyczyło to niecywilizowanej bandy małpoludów, nie istniało zagrożenie dla naszych szczytnych idei. Jeśli jednak okaże się, iż społeczeństwo żyjące w takich układach było przodującą cywilizacją europejską, posiadało kopalnie, olbrzymie zakłady metalurgiczne i włókiennicze, budowało potężne grody, było zamożne, piśmienne oraz zwyciężało feudalne imperia, to uwali to nasze libertariańskie idee. Dlatego nie wolno nam libertarianom czytać, słuchać, ani oglądać, a tym bardziej rozpowszechniać w jakikolwiek sposób turbosłowiańskich wypocin.

Dragomira

Była libertarianka (błędy młodości)