Nasze lasy – nasz skarb

Niegdyś las nas żywił i bronił. Dostarczał budulca, drewna, opału, smoły, dziegciu, węgla drzewnego do wytopu metali, miodu, orzechów, przypraw (jałowiec, czosnek niedźwiedzi), grzybów, mięsa dzikich zwierząt, niektórych warzyw, jarzyn i owoców. Obcy nie zapuszczali się w nasze lasy, bo nie umieli się w nich poruszać, my, tak. My potrafiliśmy walczyć w lesie, w rozproszeniu, oni, nie. Ich styl walki był przystosowany do bezleśnych równin. W puszczach i bagnach robiliśmy zasadzki. Czailiśmy się w koronach drzew, w bagnach, gdzie oddychaliśmy przez słomki, kopaliśmy wilcze doły, zastawialiśmy pułapki. Niektóre nasze osady posadowione były na wyspach, a jedyną do nich drogą był pomost znajdujący się pod lustrem wody. Umieszczony był płytko, ale tak, aby był niewidoczny. Przeszedł nim tylko ten, kto wiedział, gdzie on jest. Po co budować twierdze, kiedy dysponuje się takim uwarunkowaniem terenu?

Taka właśnie jest przyroda Hiperboreii. Jeśli znasz jej prawa, rozumiesz ją i żyjesz z nią w symbiozie, zapewni ci wszystko, czego potrzebujesz. Nakarmi, ubierze, da ciepły dach nad głową, i jeszcze obroni. Jeśli natomiast, nie potrafisz się w niej poruszać, ona cię zabije.

To właśnie życie w takich realiach ukształtowało kulturę Słowian. Na Południu, albo susze, albo ulewy, kamieniste pustynie, wyschnięte stepy, skały, piaski, albo słońce nadmiernie praży i niszczy, zabija życie, albo nadmierne ulewy niszczą i topią, a jałowa ziemia mało rodzi. Słowem przyroda przychodzi z pałą i leje nią człowieka. Dlatego człowiek się jej boi i marzy, aby przyjść z większą pałą i przylać przyrodzie („Czyńcie sobie ziemię poddaną”). Dóbr nie starcza dla wszystkich. Jest mało ziemi uprawnej i terenów do wypasu, nie wystarczy dla wszystkich, więc trzeba o nie walczyć, zabijać rywali, aby przeżyć. W niektórych regionach Południa, nawet wody pitnej jest za mało, człowiek musi mordować, aby mieć do niej dostęp.

U nas było inaczej. Wszelkich dóbr było w bród, wystarczało dla wszystkich, a współpraca ułatwiała ich pozyskanie.

Przyroda dalszej Północy, Skandynawii (Nawii Skonu), była sroga (trochę za zimno) i skąpa  (ubogie gleby i skały). Dlatego ich kultura też była bardziej surowa, brutalna, wręcz okrutna, bo taki właśnie był ich świat. Świat, który ukształtował ich mentalność.

Wpływało to na mitologię, na wyobrażenia o bogach. Niegdyś przyroda dla wszystkich była bogiem. Bogów wyobrażano sobie takich, jakiej przyrody doświadczano. Dlatego inny charakter mają bogowie Słowian, inny Skandynawów, inny Semitów.

Lasy najpierw były wspólne, bo wśród przedfeudalnych Słowian nie istniała prywatna własność ziemi. Las w pobliżu wsi, z którego jej społeczność korzystała w codziennym życiu należał, tak jak teren osady oraz przynależne do niej łąki i pola, do całego sioła. Większe obszary lasów należały do rodów (kilka, kilkanaście siół) i plemion (kilka, kilkanaście rodów). Gdy na naszym terenie zainstalowało się chrześcijaństwo, a wraz z nim feudalizm, zaczęło się to zmieniać. Był to jednak proces powolny, trwał setki lat (to, co feudalizmowi zajęło setki lat, kapitalizm zrobił w kilkadziesiąt  😀  ). Kościołowi zależało na nadaniach ziemi. Ponieważ o wiele łatwiej je otrzymać, gdy może nią rozporządzać jedna osoba, kościół dążył do prywatyzacji ziemi. O tym, jak to było, wiemy właśnie głównie z donacji kościelnych. Początkowo, cały ród musiał podarować kościołowi (klasztorowi, biskupstwu itp.) ziemię, bowiem nie mogła nią rozporządzać pojedyncza osoba, gdyż nie posiadała jej na własność. Wspólnota plemienno – rodowa była u Polaków tak silna, że gdy już byli posiadacze ziemscy, nadal funkcjonowało prawo, iż prawo pierwokupu ma ród. To znaczy, że gdy ktoś chciał sprzedać ziemię, mógł odsprzedać obcemu dopiero, gdy nikt z jego rodu nie chciał jej kupić. Dlatego nawet z kupnem ziemi były w Polsce problemy. Co z tego, że ktoś ma pieniądze i chce kupić, kiedy nikt nie chce mu sprzedać?

Stara mentalność rugowała się ze świadomości Polaków bardzo powoli. Niedługo przed Grunwaldem uchwalono prawo, które zabraniało wycinki cisów osobom niebędącym właścicielem gruntu, na którym ten cis rośnie. Podkreślam, w epoce Grunwaldu tylko cisu nie było wolno wyciąć na nie swojej ziemi. O czym świadczy? O tym, że każde inne drzewo wolno było ścinać, a także zbierać chrust, grzyby, owoce, bo prawo mówiło tylko o cisie. Wybieralne głowy rodu zamieniono na dziedzicznych panów feudalnych, ale w relacjach międzyludzkich, wiele zostało po staremu, jakby nie dotarło, że świat się zmienił. Dalej zachowywano się, jak gdyby wszystko było wspólne. Działo się tak, gdyż w tamtych czasach rzadko, kto edukował się po za domem, a mediów nie było. Mentalność człowieka kształtowało jego najbliższe otoczenie, głównie to rodzinne, więc światopogląd dziedziczono z pokolenia na pokolenie.

Feudalizm w różnych krajach był różny, w zależności od tego, na jaki grunt padało to ziarno. Najgorszy w Europie panował we Francji, dawnej rzymskiej Galii, gdzie od czasów rzymskich było niewolnictwo. W XIII wiecznej Francji znaczna część ludności była niewolnikami, to znaczy, tak, jak wołu, czy krowę można było ich było sprzedać, kupić, a nawet zabić. Tam życie motłochu miało tylko taką wartość, jak zwierzęcia użytkowego. Rycerstwo podczas odwrotu tratowało własną piechotę. Dopiero pod koniec XIII w. Filip IV Piękny (to ten król, który zniszczył zakon Templariuszy) zaczął wykupywać ludzi z niewoli i czynić ich swoimi wolnymi poddanymi.

W Polsce, w miarę postępów kościoła w edukacji szlacheckiej młodzieży, feudalizm też robił postępy. Drastyczne przemiany dokonały się podczas zaborów, kiedy to zaborcy wprowadzili swoje prawa. Zgodnie z nimi wstęp do lasu miał jedynie właściciel i osoby który on na to pozwolił. Niewielu chłopów miało swoje lasy. Jeśli miało, to był to hektar, do kilku hektarów. Mieszczanom, natomiast, pomiędzy 1496 a 1791 r., prawo w ogóle zabraniało kupowania ziemi po za miastem.

O lasach, po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. opowiada film poniżej:

Dzisiaj „Lasy Państwowe” są największym i najbogatszym państwowym przedsiębiorstwem w Polsce.

Dragomira

1 komentarz do “Nasze lasy – nasz skarb

  1. Pingback: Imperium Lechitów: Dragomira Płońska "Nasze lasy – nasz skarb" | Białczyński

Dodaj komentarz